Pojęcie „wspólnota lokalna” częściej kojarzy się z określonym terytorium niż z poczuciem przynależności do danej wspólnoty. Poszczególne jednostki nie identyfikują się z własną społecznością, a to z kolei wiąże się z zanikaniem poczucia odpowiedzialności za lokalne (sąsiedzkie) sprawy.
Grupy mieszkańców obejmujące dane osiedle, gminę czy wieś często nie mają swojego miejsca, wokół którego koncentrowałoby się ich życie, gdzie można by wspólnie pracować nad rozwiązywaniem środowiskowych problemów i potrzeb. Organizacje pozarządowe najczęściej skoncentrowane są na pomocy wybranym grupom dotkniętym konkretnym problemem. Niewiele jest placówek, których działalność wynikałaby jednoznacznie z potrzeb społeczności, wśród której działają. Istniejące samorządy niejednokrotnie pracują w oderwaniu i bez społecznego zaplecza, które powinno stanowić dla nich istotne wsparcie.
W polskich warunkach specyfiką procesów rozwojowych zachodzących w skali lokalnej jest niewątpliwie dystans pomiędzy obszarami wiejskimi i miejskimi. Problem wykluczenia społecznego oraz towarzyszące mu zjawisko ubóstwa mają na obszarach nisko zurbanizowanych trwalszy charakter niż w miastach. Dodatkowo tereny wiejskie z reguły borykają się z problemem deficytu miejsc pracy oraz niedostatków infrastrukturalnych (w wymiarze społecznym, technicznym i instytucjonalnym). Wobec takich uwarunkowań szczególnie istotne wydają się przemyślane i dostosowane do uwarunkowań lokalnych przedsięwzięcia, realizowane w ramach aktywnej polityki społecznej.
Każdy, kto angażuje się w jakąkolwiek działalność społeczną, łatwo zauważy, że jednym z najpoważniejszych problemów, jest przekonanie ludzi, że warto pracować na rzecz zaspokajania własnych (społeczności lokalnych) potrzeb. Jak sprawić, aby ludziom chciało się coś robić? – to pytanie wraca najczęściej w rozmowach z liderami organizacji pozarządowych, pracownikami socjalnymi czy ludźmi aktywnymi w swoich środowiskach.